Ona...
Leżę i zastanawiam się co tu robię. Czasem zdaje mi się, że chyba już umarłam. Ta dawna ja, towarzyska i odważna. Gdzie ona jest? Gdzie się podziała dziewczyna dla której nie było przeszkód, nie było rzeczy niemożliwych? Pamiętam, że był taki okres czasu, że czułam się wręcz nieśmiertelna, nie bałam się żadnej porażki, bo nie wiedziałam co to. Wszystko było takie proste. I te ambicje, podwyższanie poprzeczki, chęć bycia lubianą, szanowaną, najlepszą. Głód rywalizacji. Głód...
Nie wiem gdzie ona jest, czy schowała się, wyjechała bez słowa czy umarła. Przepadła bez wieści i chyba muszę porzucić nadzieję, że ona wróci. Czy cos zostawiła po sobie? Na pewno mile wspomnienia, jak się uśmiechała, żartowała, zagadywała wszystkich, nawijała jak katarynka. Miała masę znajomych, była ładna i wygadana. I pozytywna. Wspominam te chwile że łzami w oczach, to było takie piękne...
Dodaj komentarz